czwartek, 2 października 2014

Już (Nie) straszna dieta bezglutenowa





Dieta bezglutenowa, czyli jedyna, skuteczna metoda zapobiegania rozwojowi celiakii. Jeszcze kilka lat temu, mało kto wiedział o celiakii coś konkretnego. Dzisiaj natomiast, zarówno sama choroba, jak i dieta z nią związana stają się coraz bardziej powszechne.


16 lipiec 2007 - dzień, który zmienił moje życie. Raz na zawsze. Słowa, które usłyszałam od lekarza tego dnia ścięły mnie z nóg. Jesteś chora, masz celiakię. Potrzebujesz specjalistycznej diety - powiedział. No dobrze, ale co to za choroba, na jak długo ta dieta ? Na pół roku, rok ?  - dopytywałam. Natychmiast i do końca życia ! Zorientowaliśmy się w ostatniej chwili. Jeszcze pół roku i doszłoby do stanu rakowego, albo do śmierci - odparł. Załamałam się. Po głowie krążyło mi tysiąc myśli. Co to za choroba ? Skąd się to bierze ? Dlaczego ja ? Miałam ochotę ryczeć i krzyczeć zarazem. Gdy już ochłonęłam, a trochę czasu mi to zajęło, zaczęłam szukać informacji o wszystkim co z tą chorobą i dietą związane. Zajrzałam do rozpiski dozwolonych i niedozwolonych produktów, którą otrzymałam od lekarza. Kolejne zaskoczenie. Żadnych gotowych sosów, pieczywa, ciast z mąki pszennej, ciastek, fast food'ów, czekolad, nic. Słowem, wszystko co lubiłam, musiałam odstawić z dnia na dzień. Wiedziałam, że od tego zależało moje życie, dlatego mimo tego, że było mi cholernie ciężko, nie dyskutowałam. Zero podjadania "normalnego" jedzenia.

Wbrew pozorom zmiany, które miały dotyczyć tylko mnie, dopadły całą moją rodzinę. We wszystkich posiłkach, które były przygotowywane, zwracaliśmy uwagę nawet na najmniejszy szczegół. Osobne dania, przyprawy. Koszmar. Rodzinne spotkania w szerszym gronie także początkowo nie należały do najprostszych. Wszyscy niby wiedzieli o diecie, ale jak przychodziło co, do czego, to wszystkie potrawy były "normalne." No i po raz kolejny słyszałam spróbuj tego, czy tamtego. A ja, kolejny raz odpowiadałam - nie mogę. Zaczynało się przepraszanie i nerwowe poszukiwanie produktów, które mogłabym zjeść. Nie było mi łatwo. Przez to wszystko czułam się wyobcowana. W restauracjach o wszystko musiałam pytać. Co znajduje się w tym daniu, czy jest mąka, czy zagęszczacze, itd; itd.

Teraz, gdy minęło już 7 lat, podchodzę do całej sprawy w zupełnie inny sposób. Wiem, że to dzięki tej diecie żyję normalnie. Niewątpliwie, duży udział miała w tym wszystkim zwiększająca się świadomość społeczeństwa odnośnie samej choroby, jak i diety. To właśnie to w dużej mierze dodało mi skrzydeł. Z dnia na dzień zwiększa się ilość osób zapadających na celiakię, przez co my, alergicy, (bo celiakia to uczulenie na gluten), nie odstajemy w znaczny sposób od pozostałych, którzy w każdej chwili mogą zjeść to, na co mają ochotę.

Dzisiaj, ja także mogę zjeść praktycznie wszystko, co przyjdzie mi do głowy ! W trakcie 7 lat, powstało wiele sklepów internetowych, oferujących zróżnicowane produkty bezglutenowe w bardzo przystępnych cenach. Istnieją także działy ze zdrową i dietetyczną żywnością w marketach, które większość z nas codziennie odwiedza. Doskonałym przykładem na to, jak wielu jest cierpiących na celiakię, jest fakt powstawania restauracji z menu w 100% bezglutenowym, bądź tych "normalnych", oferujących określone dania z uwzględnieniem w ich składzie produktów dla chorych na celiakię.  Zalicza się do nich Trattoria Gusto - http://trattoriagusto.pl/ Włoska restauracja z Osowej, która postanowiła rozszerzyć swoją działalność o pizzę bezglutenową ! Było to dla mnie ogromne zaskoczenie, niemniej jednak, bardzo pozytywne.
Trattoria istnieje od roku, jednak w tak krótkim czasie zyskała przychylność nie tylko sąsiadujących z nią mieszkańców, ale także przyjezdnych. Moją także. Byłam chyba jedną z pierwszych osób, która spróbowała dietetycznej nowości. Z czystym sumieniem stwierdzam, że byłam zachwycona. Smak prawdziwej pizzy po 7 latach był niesamowity ! Wiem, że dla Was, zdrowych, to pewnie nic nadzwyczajnego. Pójść i zjeść pizzę. Normalne. Dla mnie jednak było to przekroczenie barier dotąd niemożliwych. Dlaczego ? Już tłumaczę. Wykonanie jakiegokolwiek ciasta z "mojej" mąki, graniczy z cudem. Nie klei się, rozpada, a pieczenie, czy smażenie z niej np. naleśników jest zwyczajnie niemożliwe. A tutaj, nagle restauracja podejmuje się takiego zadania. I to z sukcesem ! Cieniutkie, dietetyczne ciasto, świetne, włoskie dodatki skradły moje serce.

Trattoria Gusto to także miejsce, gdzie można skosztować tradycyjnych, włoskich serów, czy win. Przyciąga swym urokliwym, klimatycznym wnętrzem, miłą atmosferą i oczywiście przepysznym jedzeniem. Restauracja ta zachęca do spędzenia w niej rodzinnego popołudnia lub wieczoru w gronie przyjaciół. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie. Ja już znalazłam i Was także do tego zachęcam.

Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z Trattorii. Zgodę na ich opublikowanie zawdzięczam Pani Ewie - właścicielce.
Prawda, że zachęcający widok ?

Niezwykle charakterystyczna ekspozycja

Nawet orzechy nawiązują do specyfiki tego miejsca...

Łyżki i widelce, czyli najciekawszy żyrandol jaki widziałam :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz