czwartek, 26 marca 2015

Kryzys, czy nie kryzys ? :)


Od kilku dni, codziennie otwieram rozpoczęty post i próbuję coś do niego dopisać. Bezskutecznie. Gdy niedawno żartowałam ze znajomymi na studiach, że napiszę tekst o kryzysie twórczym nie pomyślałabym, że on naprawdę powstanie. Tymczasem powstał. Napisany z marszu. Jak żaden inny.


Towarzyszyło Wam kiedyś tak paskudne uczucie bezsilności, że nie byliście w stanie go pokonać ? Ba ! A nawet opisać ? Jeżeli nie, to nie żałujcie. Niczego nie straciliście ! Wprost przeciwnie.
Mam ciekawy pomysł na tekst, sporo treści  i czarną dziurę w głowie. Wszyscy, którzy wiedzą o czym piszę, mówią, że to świetny pomysł. Dopytują ciągle kiedy publikacja, jak mi idzie, itd. Celowo nie podam Wam teraz tematu - gdy tekst się pojawi, sami ocenicie, czy wart był tych wszystkich, zróżnicowanych emocji, które aktualnie mi towarzyszą i czasu, który poświęcam na jego przygotowanie. Mam ogromną nadzieję, że tak właśnie będzie!

Wbrew pozorom, nie powinnam mieć problemów z tą właśnie materią. Sytuacja, której dotyczyć będzie materiał, towarzyszy mi każdego dnia. I to jest w tym wszystkim chyba najbardziej frustrujące. Pomyślcie. Jakbym nie miała pomysłu, byłoby przecież gorzej. A tymczasem, wszystko mam podane jak na tacy, a problemy z napisaniem kilku sensownych zdań są duże. Zbyt duże.

Po kilku dniach zastanawiania się nad wszechogarniającym brakiem skupienia, doszłam do konkretnych wniosków. Otóż, kryzys twórczy nie bierze się od tak, z powietrza. Ja poniekąd sama do niego doprowadziłam. A wszystko przez moją ambicję, która niekiedy nie pozwala mi zasnąć...

Podejmując decyzję o napisaniu konkretnego tekstu, z góry założyłam, że będzie to przysłowiowa bułka z masłem. Znam temat, usiądę, napiszę i po sprawie. Poza tym największym błędem było chyba to, że narzuciłam sobie sztywne ramy czasowe. Tekst miał powstać do tego i tego dnia i już. Nie było innej opcji. Swoje zrobiły także te wszystkie pytania o termin publikacji. Sprawiły, że chciałam napisać tekst jak najszybciej. Bo przecież ktoś na niego czeka ! Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że większych błędów już chyba popełnić nie mogłam.
Za każdym razem, gdy publikuję tutaj jakikolwiek tekst, dokładam wszelkich starań, aby kolejny był lepszy od poprzedniego. Nie podam Wam, drodzy czytelnicy czegoś, z czego nie byłabym do końca zadowolona. Oznaczałoby to brak szacunku dla Was i Waszego czasu poświęconego na przeczytanie danej pracy, ale także moją wewnętrzną porażkę.

Teraz wiem, że niektóre teksty wymagają specjalnej oprawy i czasu. Dlatego też nie będę się spieszyć. Dam sobie chwilę na napisanie czegoś, co sprawi, że będę w pełni usatysfakcjonowana!

A tak przy okazji, kryzys twórczy sprawił, że powstał tekst, którego nie planowałam. Może więc nie taki diabeł straszny jak go malują ? :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz