poniedziałek, 16 listopada 2015

Konstruktywna kłótnia. Mit, czy hit?


Źródło : www.shutterstock.com


XXI wiek to czas poradników. Z każdej strony jesteśmy atakowani dobrymi radami, mówiącymi o odpowiednim odżywianiu, aktualnych trendach modowych, właściwym sprzątaniu, które przybliży nas do medialnych autorytetów w tej kwestii, o sposobach na szczęśliwe życie, a także na odpowiedni sposób kłócenia się. Tylko, czy taki sposób faktycznie istnieje ?


Nowoczesność wkracza w każdą sferę naszego życia tak głęboko, że powoli zatracamy się we wszystkim, co oferuje nam świat. We wszystkim, tylko nie w tym, co powinno być dla nas najważniejsze. Zapominamy o drugim człowieku. Stajemy się egoistami, dla których najistotniejsze jest własne zdanie, emocje, czy przyjemności. Wszystko jednak zaczyna się komplikować, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, że obok nas jest ktoś, kogo pod wpływem wielu zewnętrznych czynników pominęliśmy. Pojawia się inne spojrzenie na określoną sytuację, inne plany, inna wizja wspólnej przyszłości, która nie zawsze jest spójna z tym, co dzieje się w naszej głowie. W takiej sytuacji, często jedynego rozwiązania upatrujemy w kłótniach. Ba! One nawet zaczynają nami kierować, w wyniku czego zwykle pada o kilka słów za dużo. A przecież wystarczy zastosować się do kilku "złotych rad" z poradnika o konstruktywnej kłótni.

Hasło "konstruktywna kłótnia" wpisałam w wyszukiwarce nie przypadkowo. Powodem była dosyć burzliwa wymiana zdań, której w ostatnim czasie doświadczyłam, a co gorsze - sama poniekąd do niej doprowadziłam.
Z racji tego, że wiele mówi się o perfekcyjnych poradach dotyczących życia codziennego, postanowiłam sprawdzić, co radzą specjaliści. Oto co znalazłam. :

1. Nie oceniaj postępowania partnera, tylko mów o swoich uczuciach. Zamiast krzyczeć: „Nigdy mi nie pomagasz, nie traktujesz mnie poważnie, jesteś egoistą!”, powiedz: „Jest mi przykro. Znów musiałam sama dźwigać zakupy, czuję się zaniedbywana.”

2. Trzymaj się ściśle przedmiotu sporu. Nie wygarniaj przy okazji wszystkich wcześniejszych błędów przyjaciela. Nie sięgaj do odległej przeszłości, by udowodnić swoje racje. 

3. Nie używaj negatywnych porównań do innych osób. Np. „Mąż Joanny zawsze ma dla niej czas”.

4. Nigdy nie stosuj w czasie kłótni gróźb ani zastraszania. Jeśli powiesz w gniewie: „Mam dość, odejdę”, pamiętaj, że on – także w gniewie – może odpowiedzieć: „No to idź, proszę bardzo”.

5. Pozwól rozmówcy wypowiedzieć swoje racje. Kłótnia to nie monolog, tylko próba zrozumienia drugiej osoby i znalezienia kompromisu.

6. Bądź otwarta na przeprosiny i wzajemne wybaczenie. Po kłótni każde z was może się czuć zranione. Powiedzcie sobie o tym, żeby nie „pielęgnować” w sobie poczucia krzywdy.


Cudowne, dobre rady. Gdyby chociaż 50 % społeczeństwa je stosowała albo przynajmniej znała, świat byłby piękny. I życie każdego człowieka z osobna także. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że przytoczone przeze mnie przykłady, są żywcem wyciągnięte z jakiejś nieistniejącej rzeczywistości, a nie z XXI wieku, czyli ze świata, który otacza nas w danej chwili. Właśnie tu i teraz. Nie mam zastrzeżeń oczywiście co do ich wartości merytorycznej, albowiem kłótnie przeprowadzane według powyższego schematu byłyby czystą przyjemnością. Niestety te, z którymi mamy do czynienia na co dzień, do ideałów nie należą.

Która z Was w trakcie kłótni spokojnie powie do męża: "Kochanie, teraz kłócimy się o tę sytuację i nie wracajmy do innych spraw. To jest niepotrzebne" albo "Skarbie, ja już powiedziałam co mnie gryzie, teraz Twoja kolej. Wyrzuć z siebie to, co Cię męczy, a ja postaram się Ciebie zrozumieć". Nic dodać, nic ująć - żona idealna! Pozostaje tylko pytanie, jak wiele jest w stanie znieść taka kobieta? Być może pierwsza, czy nawet 5 kłótnia ma szansę wyglądać w ten sposób. Ale kolejne? 

Kłótnia to specyficzne zjawisko, w trakcie którego wylewa się z naszych ust potok słów, którego nie jesteśmy w stanie opanować. Gdy dołożymy do tego ognisty temperament, to każdy poradnik przegra z nami w przedbiegach. Założę się, że mało która współczesna kobieta, żyjąca w biegu i rozdarta pomiędzy pracą, domem, dziećmi i mężem, będzie na tyle opanowana, aby załagodzić w taki sposób powstały spór. 

Odpowiadając na pytanie zawarte w leadzie stwierdzam, że odpowiedni sposób kłócenia się faktycznie istnieje. Ale nie jest to ten, który znajdziemy na portalach internetowych. Jest nim za to nasz własny schemat, który został wypracowany na przestrzeni lat. U jednych będzie to wzajemne wykrzykiwanie sobie różnych żali, u innych monolog jednej strony, a u pozostałych coś jeszcze innego. Nieistotne. Najważniejsze, że być może nam ten sposób (być może niekiedy niekonwencjonalny) pomaga oczyścić atmosferę.

O ile rady dotyczące sprzątania, czy gotowania jeszcze jestem w stanie zaakceptować, tak poradnika konstruktywnej kłótni zdecydowanie nie. Dlaczego ? Dlatego, że nie jest to poradnik, tylko model idealnej kłótni. Model idealnej figury także istnieje. Tylko, czy 70 % kobiet spełnia jego kryteria?





2 komentarze:

  1. Daje do myślenia. Fakt, poradników jest aż zanadto, aż chciało by się pomyśleć- jak sobie radzili nasi przodkowie? ;) (Pewnie dużo lepiej niż my z tymi wszystkimi poradnikami). Nie mówię, że wszystkie są złe, trzeba tylko nie przyjmować wszystkiego, co jest napisane jako prawdę objawioną. No a co do kłótni, przy ognistym temperamencie ciężko jest mówić spokojnie. Ale człowiek uczy się całe życie i myślę, że warto spróbować rozmawiać, po prostu. Ja nie lubię, jak się na mnie krzyczy, myślę, że dla drugiej strony to też nie jest miłe. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się co do kwestii, że informacje zawarte w poradnikach należy filtrować. Przyjmowanie na ślepo wszystkiego, co zostało napisane w sieci, nie wróży niczego dobrego.

      Oczywiście masz rację twierdząc, że warto rozmawiać, jednak nie w każdej sytuacji jest to możliwe. Niestety. Czasami puszczają nerwy i dopiero po fakcie człowiek zaczyna zastanawiać się nad tym, co powiedział....

      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń