wtorek, 22 lipca 2014

Aktywność według pracownika biurowego


Nie mam pojęcia kto jest autorem tego zamku, ale niewątpliwie był to jeden z najładniejszych na plaży.

Podobno jaki poniedziałek, taki cały tydzień. Jakoś nigdy do tych słów nie przywiązywałam szczególnej uwagi, bo przecież "to tylko gadanie". Po jakimś czasie okazało się jednak, że coś w tym jest, dlatego w mojej głowie zrodził się pomysł na ciekawy tydzień. Tak więc interesujące i aktywne spędzanie czasu należało rozpocząć. 


Słoneczny poranek. Zaczęłam pracę w towarzystwie radia, z którego jak co tydzień wydobywały się słowa o tym, jaki to powrót do pracy w poniedziałek jest straszny. Tradycyjne odliczanie "byle do piątku" to już norma w porannych audycjach. Prowadzący skłaniają ludzi do myślenia o kolejnej sobocie, aby łatwiej było im przebrnąć przez kolejny tydzień w pracy.  A ja, zamiast myśleć o następnym weekendzie, zastanawiałam się, w jaki sposób można wykorzystać tak fajnie zapowiadający się dzień. Fakt, godziny spędzane przy papierkach trochę się dłużyły. Zwłaszcza, że  nie tylko pogoda za oknem zachęcała do wyjścia, ale także wybrane słowa niektórych piosenek. Np. " chodź, ucieknijmy stąd ". Tak, to zdecydowanie ten tekst towarzyszył mi dzisiaj przez kilka ładnych godzin. Swoją drogą, to podobno najczęściej wypowiadane słowa przez pracowników administracji przed godziną 15. Muszę to kiedyś sprawdzić ! Koniecznie! Nie zaprzeczę, że ja także miałam taką ochotę, ale nie, obowiązki, to obowiązki. No i nie uciekłam :) Ucieknę sobie na urlop w odpowiednim momencie. A tymczasem, wszystkim, a zwłaszcza pracownikom biurowym polecam aktywny wypoczynek. Ja wczoraj postawiłam na rower. Po powrocie z pracy wyciągnęłam sprzęt, zamieniłam szpilki i sukienkę na trampki oraz spodenki. No i pojechałam! 5 kilometrów to jak na moje możliwości niezbyt imponujący wyczyn, ale cóż, przy 26 stopniach, była to przyjemna forma relaksu. Taką aktywność polecam wszystkim, którzy lubią poczuć wiatr we włosach, ale także tym niezbyt optymistycznie nastawionym do życia. A dlaczego ? Bo to właśnie wysiłek przyczynia się do produkcji wzmożonej ilości endorfin. To dzięki nim, każdego dnia okazuje się, że rzeczywistość wcale nie jest taka szara. Moja dzisiaj przybrała zielono-błękitne barwy.  Poza tym, taka przejażdżka to świetny sposób na naładowanie akumulatorów na każdy, kolejny dzień!

Z rowerem w stronę słońca :)
A tym, którzy być może nie posiadają roweru,bądź też z innych względów z niego nie korzystają, polecam tenisa ziemnego. Spróbowałam i zakochałam się w nim od pierwszego uderzenia rakietą w żółtą piłeczkę! Z czystym sumieniem mogę polecić korty w Pruszczu Gdańskim. Zarówno kryte jak i te otwarte zapewniają świetną rozrywkę. Ponadto, przystępne ceny, możliwość wypożyczenia sprzętu, ale także zajęcia z instruktorem zachęcają do spędzenia tam upalnego popołudnia. Ja już skorzystałam. Może i Ty się skusisz? Oto link do strony, na której znajdziecie wszystkie niezbędne informacje : http://tennis4you.pl/

Może teraz zadajecie sobie pytanie co z tymi, którzy nie lubią aż tak aktywnego wypoczynku ? I dla takich osób znajdzie się coś ciekawego. Ja proponuję wypad do Sobieszewa i spacer po plaży. Mniej wymagający niż tenis, czy rower, ale równie przyjemny. W niedzielę,po dosyć długiej nieobecności, odwiedziłam to miejsce. Ma ono swój urok. Nieodparty urok. Malutkie, przydrożne sklepiki z pamiątkami, budki z lodami, czy bary z grillowanymi rybkami. To wszystko możemy zobaczyć przy praktycznie każdym z kurortów, ale tam wygląda jakoś inaczej. Nie wiem dlaczego. Nieistotne. Po prostu lubię tam przyjeżdżać.
 Tak jak się spodziewałam, na plaży znajdował się tłum ludzi. Nie przeszkadzał mi on jednak w korzystaniu z wyjątkowo ciepłej wody tego dnia. Poza tym, po raz pierwszy w życiu, widziałam na żywo kitesurferów. To są dopiero niesamowici ludzie! Zdają się na żywioł, aby poczuć adrenalinę. Coś niebywałego ! Prędkość, z jaką prowadzili deski na krawędziach fal, była nie do opisania! Zrobienie dobrego zdjęcia graniczyło z cudem. Poniżej możecie zobaczyć to, które pomimo przeciwności udało mi się wykonać. Stałam na brzegu z zapartym tchem i nie mogłam wyjść z podziwu, że można robić takie rzeczy... Nigdy nie przypuszczałam, że spacer po plaży może być tak emocjonujący i pouczający.

"Latający" kitesurfer

Na własnym przykładzie pokazałam Wam, że popołudnie po powrocie z pracy, wcale nie musi być nudne. Może i opisane przeze mnie atrakcje będą dla niektórych nieatrakcyjne, ale uwierzcie mi, nawet takie drobiazgi jak wypad rowerem na przejażdżkę, czy spacer po plaży, mogą wnieść dużo radości do naszej codzienności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz