sobota, 2 sierpnia 2014

Uśmiech i uprzejmość - to nie tygrysy. Nie gryzą!

Taka mała mobilizacja widziana z mojej perspektywy. A muszelki ? Bo mamy wakacje :)

Optymizm potrafi być zgubny. Przynajmniej mój. Środowy poranek przywitał mnie przepięknym słońcem, więc od razu założyłam, że będzie to fajny dzień. No i był. Do czasu. Wystarczyła jedna nieuprzejma kobieta, aby zmącić mój dobry humor. Przynajmniej na 2 godziny.


Wracając z pracy, zatrzymałam się przy sklepie należącym do jednej z większych sieci. Zadowolona, zaczęłam przechadzać się po nim i robić potrzebne zakupy. Nawet kolejki do kas nie były za długie, dlatego dałam sobie trochę czasu na zapoznanie się z interesującymi mnie produktami. Wszystko kupiłam, więc z uśmiechem na twarzy podeszłam do kasjerki. Przywitałam się grzecznie, a w odpowiedzi otrzymałam przeszywający mnie od stóp do głów wzrok i wypowiedziane od niechcenia "dzień dobry". Nie powiem, poczułam się trochę niekomfortowo, ale w myślach zaczęłam tę kobietę usprawiedliwiać. Pomyślałam sobie, że przecież jest wysoka temperatura, a ona pewnie wolałaby pójść na jakiś spacer, niż siedzieć przy kasie. Poza tym, może szef ją zdenerwował, co przecież często się zdarza. Mnożyłam w myślach coraz to nowsze tłumaczenia. Na szczęście ocknęłam się w porę i spojrzałam na ekranik wskazujący cenę danego produktu. Ku mojemu zdziwieniu, towar, który był w tak zwanej "przecenie", skasowany został normalnie. Nie zastanawiając się długo, zareagowałam. Powiedziałam, że cena, którą wskazuje w tej chwili kasa była przekreślona i zmieniona na niższą. Spojrzenie, które posłała mi kasjerka było takie, że gdyby wzrok mógł wyrządzić mi jakąś krzywdę, z pewnością tak by się stało. Nie pozostałam jej jednak dłużna. Uprzejmie, ale dosadnie poprosiłam, aby ponownie sprawdziła 2 pozostałe produkty. No i zaczęło się uporczywe wzdychanie. W tamtej chwili miałam wrażenie, że siedzi przede mną lokomotywa, a nie żywy człowiek. Po kilku sekundach, ponownie powiedziałam, że cena się nie zgadza. A kasjerka ? Nawet nie zareagowała. Nie zrobiła nic! Jakby mnie nie słyszała, albo co grosza, jakbym była przeźroczysta. Zdenerwowana, powiedziałam, że nie chcę tych produktów. Nie interesowało mnie to, że trzeba było je wycofać. Że musiała poczekać na kartę od "kierowniczki". Czekałam tylko na moment, w którym ta Pani się odezwie. Na jej szczęście tak się nie stało. Rozumiem, że niektóre zajęcia może nie są szczytem marzeń, ale czy swoje niezadowolenie powinno się wyładowywać na innych ? Po powrocie do domu, mama powiedziała mi, że Ci pracownicy nie muszą tryskać energią i optymizmem.Mają po prostu wykonywać swoje obowiązki. Dobrze, może i racja. Ale czy odrobina uprzejmości to tak wiele ? Czy nie przyjemniej płaci się za zakupy u kogoś, kto jest uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony do otoczenia ? Moim zdaniem, dużo lepiej. Dzięki takim ludziom, ja przynajmniej, odzyskuję wiarę w drugiego człowieka w tym zabieganym, dzikim świecie. W świecie, w którym większość ludzi przepełniona jest egoizmem.

Przypuszczam, że każdemu z Was przytrafiło się coś takiego. Spróbujcie wrócić do tego momentu i zastanówcie się, jaki ta sytuacja miała wpływ na Was i na Wasze postrzeganie otoczenia. Mnie jeszcze zraził do siebie i do miejsca pewien chłopak na stacji benzynowej. Płacąc za benzynę, reszta została mi po prostu wyrzucona w taki sposób, że drobne rozsypały się na podłogę. Nie wytrzymałam ! Może trochę ostrożniej! Nie życzę sobie takiego zachowania! - powiedziałam. Pozbierałam pieniądze i wyszłam. Żadnego przepraszam. I nie wiem, czy to jeszcze brak uprzejmości, czy chamstwo w czystej postaci ! Nie wiem także, co popycha ludzi do takiego zachowania. Może czysta złośliwość ? A może założenie, że wszyscy dookoła są źli ?

 Takich przejawów nieuprzejmości mogłabym wskazać jeszcze bardzo wiele. Te, które opisałam, chyba najbardziej we mnie uderzyły, bo nie uważam, abym robiąc zakupy była jakimś złem wcielonym, którego trzeba się wystrzegać i traktować jak powietrze. Poza tym, odrobina uśmiechu i uprzejmości dużo zmienia. Nie tylko w naszych relacjach z innymi, ale także w postrzeganiu nas samych przez inne osoby. Stąd też taki mały apel z mojej strony : Uśmiechnijmy się czasami do kogoś innego i nie bójmy używania trzech, prostych słów - proszę, dziękuję, przepraszam...Drobiazgi, a tak wiele potrafią zmienić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz