czwartek, 22 stycznia 2015

"Dzień dobry, poproszę tabletkę DZIEŃ PO".



Źródło : polska.newsweek.pl


Jedną z głównych kwestii, która wzbudziła w ciągu kilku ostatnich dni kontrowersje, była tabletka "dzień po". Wprowadzać, czy nie wprowadzać ? Oto jest, a raczej było pytanie. . .


Wprowadzono. Jako środek antykoncepcji awaryjnej. Niektórzy twierdzili, że to burza w szklance wody. Ja jednak tak nie uważam. Obok wad i zalet owego środka, pojawiła się także kwestia sumienia farmaceutów. Nie chcę i nie będę się nad tym za bardzo rozwodzić, ponieważ myślę, że każdy wykonuje pracę taką, jaką wykonuje. Poza tym nie mogę pisać w imieniu farmaceutów, chociażby dlatego, że nie znajduję się na ich miejscu i z pewnością nigdy nie będę. Nie mam więc prawa do krytykowania ich za taki, czy inny czyn. Zaczęłam się jednak zastanawiać nad sumieniem kobiet zgłaszających się do aptek. Z racji tego, że sama jestem kobietą, rozpatruję tę kwestię na własnym przykładzie. W tym przypadku, (może egoistycznie) przypisuję sobie prawo do oceny innych kobiet. Nie będę ukrywać. Do tabletki "dzień po" jestem nastawiona dość negatywnie. Mimo usilnych starań, nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że przychodzę do apteki i mówię spokojnie (lub nie) : "Dzień dobry, poproszę tabletkę dzień po." I nie ma to nic wspólnego ze wstydem, bo wstydliwa nie jestem. Myślę, że w moim przypadku, główną przyczyną jest kwestia szeroko rozumianego sumienia. Sumienia, do którego większość współczesnego społeczeństwa nastawiona jest dość sceptycznie.
    Po ogłoszeniu oficjalnej informacji, mówiącej o możliwości zakupu tabletki bez recepty, pojawiły się w mediach komentarze w stylu : "Mój brzuch, moja sprawa" albo "to moje życie, będę robić co będę chciała." Po przeczytaniu przytoczonych przeze mnie słów, miałam mieszane uczucia. Z jednej strony chciałam zrozumieć te kobiety, z drugiej nie. Doszło do tego, że zaczynałam autorki komentarzy tłumaczyć. Twierdziłam, że w sumie mają trochę racji, bo każdy robi z własnym życiem to, co uważa za stosowne. Mówiłam także, że może to nie jest takie złe rozwiązanie dla tych kobiet, które z własnego założenia i podejścia do dzieci, byłyby wyrodnymi matkami. Po chwili jednak zaczęłam się zastanawiać, gdzie podziała się moja logika i szare komórki.Całe szczęście szybko oprzytomniałam. Tak, dokładnie, oprzytomniałam. Przemyślałam całą sprawę ponownie, po czym stwierdziłam, że chyba chwilowo mnie zamroczyło.

Wbrew pojawiającym się opiniom, nie zgadzam się ze słowami, że celem pigułki jest zabijanie nienarodzonych dzieci. Uważam natomiast, że prowadzi ona do zaniku wszelkich form odpowiedzialności. Przypuśćmy. Jakiś czas temu, gdy tabletka "dzień po" nie była tak ogólnodostępna, być może co któraś młoda dziewczyna zastanowiła się nad konsekwencjami, do jakich prowadzi współżycie. Teraz natomiast, gdy wszystko podane zostało na tacy, nikt nad niczym nie musi się zastanawiać. Przestajemy myśleć, a co jeżeli ? Przecież gdy pójdzie coś nie po naszej myśli, zawsze jest apteka. Można iść, kupić, nikt o nic nie zapyta i nie będzie problemu. I to chyba w tym wszystkim przeraża mnie najbardziej. Ten fakt, że w dzisiejszym społeczeństwie zanikają wśród młodych ludzi wartości, które jeszcze kilka lat temu były tak istotne w życiu wielu z nas. Teraz odpowiedzialność to w wielu przypadkach przykry przymus, do którego zostajemy zmuszeni przez życie. Przecież to właśnie ta młodzież, jakże głośno krzyczy o swojej dorosłości i przygotowaniu do życia ! Pozostaje tylko pytanie, czy dorosłymi można nazwać tych, którzy robią to, co chcą bez jakiegokolwiek namysłu ? Jeżeli współżyjesz, to znaczy, że przyjmujesz to wszystko, co zostało Ci dane z pełną odpowiedzialnością i masz tego świadomość!

Oczywiście, od każdej reguły są wyjątki. Nie mogę mówić o odpowiedzialności dziewczyny, która została zgwałcona. Ona, pod wpływem całej sytuacji nie miała jak i nad czym się zastanawiać. Taki przypadek, w którym tabletka dzień po zostaje użyta, rozumiem w stu procentach. Żałuję tylko, że miano wyjątków przypisuje się zwykłym,codziennym sytuacjom...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz