sobota, 19 marca 2016

Praca magisterska - czy jej napisanie może nas czegoś nauczyć?



"Ile kosztuje praca magisterska? W jaki sposób ją napisać? Ile stron powinna mieć praca magisterska?" Te pytania nurtują większość studentów zmagających się z przygotowaniem pracy magisterskiej. Negatywna otoczka, która wokół niej funkcjonuje sprawia, że zamiast czerpać z niej korzyści, ograniczamy się do minimum zaangażowania, którego wymaga. A gdyby tak dostrzec jej drugą, lepszą stronę i to, co nie jest widoczne na pierwszy rzut oka? 


Okres pisania pracy magisterskiej zwiastuje wszystkim studentom, że czas przeznaczony na edukację na studiach wyższych nieubłaganie dobiega końca. Świadomość, której dostarczają te chwile, powinna napawać wszystkich seminarzystów pozytywną energią. Wielokrotnie jednak godziny spędzone na poszukiwaniu odpowiednich materiałów w bibliotekach, księgarniach, internecie i na konsultacjach, przyprawiają studentów niemalże o zawroty głowy. W związku z tym, pisanie pracy staje się przykrym obowiązkiem, o którym wszyscy starają się jak najszybciej zapomnieć.

Ja napisanie pracy magisterskiej mam już za sobą. I pomimo tego, że początkowo przygotowanie jej postrzegałam jak większość moich kolegów, to jednak z czasem zaczęłam dostrzegać plusy, które niósł za sobą ten proces.

Oto kilka korzyści, które udało mi się wynieść z jednego z najbardziej intensywnych miesięcy w moim życiu:

1. SYSTEMATYCZNOŚĆ

Mimo tego, że wszystkie zadania zwykle staram się wykonywać w wyznaczonym terminie, to jednak ich realizacja czasami mimowolnie przesuwa się w czasie. Jak się domyślacie, odbywa się to bez poważniejszych powodów. Właściwie każda przyczyna, każda występująca w otoczeniu sytuacja jest dobrym argumentem do tego, aby niewygodne, czy też pozornie skomplikowane zadanie odłożyć na później. Wielokrotnie takie zjawisko towarzyszyło mi przy pisaniu tekstów na bloga. Temat był, materiały też, ale jednak niedobór weny wszystko stopował.
Przy pisaniu pracy magisterskiej przekonałam się, że nie istnieje coś takiego, jak odkładanie przeczytania książki, czy napisania rozdziału na później. Postawiłam sobie jedną, żelazną zasadę - jeżeli już zaczęłam pisać pracę magisterską, to nie było mowy o tym, żeby robić jakiekolwiek dłuższe odstępy pomiędzy rozdziałami. Bez względu na to, czy miałam kryzys twórczy, czy też nie. Jeżeli się pojawiał (a było to bardzo często nieuniknione - chociażby ze względu na wszechogarniające przemęczenie), to napisanie określonego fragmentu zajmowało mi trochę więcej czasu, jednak nigdy się nie poddałam, robiąc sobie wolne. Czasami przesiadywałam  nocami przy pustym arkuszu przez 2 godziny, tocząc wewnętrzną walkę z samą sobą. Do tej pory nie wiem w jaki sposób udawało mi się to przetrwać, jednak dałam radę.
Teraz wiem, że te chwile zwątpienia były potrzebne, aby zebrać myśli, zmienić koncepcję, żeby dostrzec inne rozwiązania omawianego zagadnienia, wielokrotnie dużo lepsze i ciekawsze niż te, które pierwotnie uznawałam za właściwe. W ten sposób codziennie powstawały kolejne fragmenty pracy, które wraz z upływem poszczególnych dni składały się w upragnioną całość.

Mam ogromną nadzieję, że wypracowana systematyczność pomoże mi w prowadzeniu bloga i zwiększeniu ilości pojawiających się tutaj tekstów :)


2. TWORZENIE PLANÓW DZIAŁAŃ




Decyzja o rozpoczęciu pisania pracy magisterskiej była impulsem. Zaczynam jutro i już - powiedziałam. Niewątpliwie wpływ na takie, a nie inne plany miało posiadanie przeze mnie wszystkich materiałów niezbędnych do jej napisania. Gdy jednak zadowolona usiadłam przed laptopem, rozpoczęły się schody. Mnóstwo książek i notatek, temat do rozpracowania i wszechogarniające zdezorientowanie próbowały przejąć nade mną kontrolę. Nic z tego, pomyślałam. Po wykonaniu kilku rundek po domu (taki zabieg często pomaga mi w myśleniu), postanowiłam wszystkie podręczniki, ksera i fotografie poszczególnych rozdziałów przejrzeć krok po kroku. Sprawdziłam, które książki pasują do określonego rozdziału, podzieliłam je na grupy, przez co ich znaczna ilość zniknęła chwilowo z pola widzenia, co bardzo ułatwiło mi skupienie się na kluczowych kwestiach.

Spis treści w poszczególnych rozdziałach stanowi formę pomocniczą w szerokim zakresie omawianych zagadnień w pracy magisterskiej. W związku z tym, zachodzi ryzyko bardzo ogólnikowego potraktowania poszczególnych pojęć i problemów. Mając to na uwadze, warto rozpisać sobie podrozdziały na jeszcze mniejsze komórki, co będzie stanowiło dodatkowe ułatwienie w usystematyzowaniu prezentowanych treści. W moim przypadku było to najlepsze rozwiązanie z możliwych, albowiem za jego sprawą nie musiałam obawiać się, że pominę istotne kwestie, które znacznie mogłyby wpłynąć na jakość mojej pracy.
Tę technikę postanowiłam zastosować przy napisaniu niniejszego tekstu, ale także w pracy zawodowej, przez co wiele rzeczy udaje mi się wykonać dużo szybciej i skrupulatniej.

3. CIERPLIWOŚĆ




Ściśle związana z systematycznością.
Jestem choleryczką. Odkąd pamiętam. Zastosowanie słowa "cierpliwość" stanowiło dla mnie do niedawna nie lada wyczyn. Do wielu spraw podchodziłam bardzo emocjonalnie, przez co wielokrotnie nerwy brały górę. Do czasu. Długie godziny spędzone przy pisaniu pracy magisterskiej uświadomiły mi, że negatywne emocje w żaden sposób nie przyspieszą mojej pracy, a tylko i wyłącznie jeszcze bardziej mi ją utrudnią i spowolnią. Postanowiłam więc poskromić wszystkie napady złości i nerwicy. Zaczynałam głęboko oddychać, głośno myśleć i rozmawiać sama ze sobą, mówiąc, że żadne, złe, wewnętrzne chochliki nie będą mną sterować. O dziwo, udawało się. Wielokrotnie z trudem, ale zawsze. Teraz, w codziennym życiu często muszę poskramiać swój charakter, co do najłatwiejszych zadań nie należy, jednakże już samo powstrzymanie się od zbędnych komentarzy, znacznie ułatwia mi życie.
Przede mną jeszcze długa droga, jeżeli chodzi o stosowanie szeroko pojętej anielskiej cierpliwości, jednakże mając na uwadze doświadczenie, które mam na swoim koncie wiem, że odrobina wysiłku i pracy nad sobą sprawi, że rzeczy wcześniej niemożliwe nie będą stanowiły dla mnie za jakiś czas najmniejszego problemu.

4. WALKA Z WŁASNYMI SŁABOŚCIAMI

Własne słabości są zwykle najtrudniejszym przeciwnikiem w walkach, które wielokrotnie toczymy. W moim przypadku, główną słabością była senność, która zwykle przychodziła w najmniej oczekiwanym momencie. Skłonność do zasypiania w środku pracy była tym trudniejsza do opanowania, że starałam się z nią walczyć bez żadnych dodatkowych wspomagaczy, typu napoje energetyczne, których jestem zdeklarowaną przeciwniczką. Wielokrotnie zdarzyło mi się zmrużyć oczy na kwadrans lub dwa, opierając głowę na klawiaturze laptopa.
Byłabym w stanie pogodzić się z takim stanem rzeczy w chwili, gdy nie miałabym nic istotnego do napisania lub też gdybym mogła to zrobić następnego dnia. Jednak w przypadku, gdy na każdy rozdział była przeznaczona  określona ilość godzin / dni, nie mogłam sobie na to pozwolić. Postanowiłam więc znaleźć sprzymierzeńca. Padło na kawę, której bądź, co bądź, nigdy wcześniej nie piłam, dlatego, że za nią nie przepadałam. Jednak widząc jej zbawienny wpływ na mój organizm, postanowiłam zawrzeć z nią sojusz. W związku z tym, kubek lub dwa wypite o północy pozwalały mi w pełni skupić się na wykonywaniu poszczególnych etapów pracy.

Tak jak każdego dnia staram się w dalszym ciągu toczyć walkę z własnymi słabościami, które w zależności od poszczególnych aspektów życia są bardzo zróżnicowane, tak picie kawy staram się ograniczać do minimum. Przecież jak się od niej uzależnię, to utraci swoje korzystne działanie na mój organizm, za które ją polubiłam :).

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy i inspirujący post.

    OdpowiedzUsuń
  2. 27 yrs old Account Executive Ellary Bottinelli, hailing from Fort Erie enjoys watching movies like Red Lights and Snowboarding. Took a trip to Historic Town of Goslar and drives a Prelude. ma dobry punkt

    OdpowiedzUsuń
  3. 40 yrs old Executive Secretary Taddeusz Rowbrey, hailing from Swift Current enjoys watching movies like Donovan's Echo and Puzzles. Took a trip to Su Nuraxi di Barumini and drives a Grand Prix. zobacz tutaj

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń